Na tym blogu będę dzieliła się z Wami doświadczeniami w pracy z moim rocznym kucem felińskim.

niedziela, 15 września 2013

Chora.

Cześć. Do koni nie poszłam ani dziś, ani wczoraj bo się rozchorowałam. Trzeba było nie ruszać dupy do stajni w ulewę...

Może jakaś notka? Tak, z chęcią. Tylko o czym?



Może tak. Jak pracuję z moim koniem, żeby rozwiać wątpliwości.
On ma dopiero rok i trochę, więc powiedzcie mi... JAK mam z nim pracować? Nie pracujemy jakoś intensywnie. NA RAZIE nasza praca opiera się na "daj kopyto" i "stój spokojnie". Nie ukrywam że koń jest nieufny i dziki, z pastwiska wraca niechętnie. W końcu ogier. Powiem szczerze- on się NIE NADAJE na ogiera. Po prostu za bardzo mu odbija, najbardziej gdy zostaje sam bez innych koni. Tak się nie da pracować... w najbliższym czasie planuję z niego zrobić wałacha.


Teraz wszyscy zaczną się zastanawiać po co ten blog... w sumie to ja też się zastanawiam ale niech sobie będzie. XD



nevermind ;_;

piątek, 13 września 2013

Cześć. Może najpierw opowiem coś o sobie...
Nie będę Wam podawać mojego imienia, po prostu mówcie mi Bea, Bekson.

Coś o mnie?
Interesuję się końmi, fotografią i rysunkiem. Nie umiem określić jakiego słucham rodzaju muzyki. Moje ulubione zespoły to Avenged Sevenfold, Metallica, AC/DC, Nirvana, Iron Maiden, Slipknot i wiele innych... Nienawidzę One Direction, Justina Biebera i innych komercyjnych wykonawców.
Moja ulubiona piosenka aktualnie: http://www.youtube.com/watch?v=Ses9bV-_BZ4 (ale to się bardzo często zmienia).

Teraz coś końskiego, bo o tym jest blog.
Mam swojego konia, myszatego felińskiego ogierka w wieku roku i 2 miesięcy. Jak go poznałam? Dość nietypowo. Jeżdżę konno od 3 lat, ale chciałam zacząć opiekować się koniem. Nie mogłam mieć swojego, bo nie mam miejsca, bo nie mam wiedzy. Znalazłam stajnię, kilometr ode mnie. Po uzgodnieniu z właścicielem chodziłam tam i opiekowałam się końmi i tak przez około miesiąc. Kiedy byłam już obeznana zaczęłam wypełniać inne obowiązki, wiecie jak to jest. Pewnego dnia Pan kazał przyjechać mi niezwłocznie. Przyjechałam razem z kolegą i czekaliśmy na niego. Przyjechał z jakąś małą przyczepką. Myśleliśmy, że to jakieś owce, czy kozy. Ale nie. Po kilku minutach z przyczepy wyszło małe cudeńko... Kazano mi go potrzymać, bo boks dla niego nie był gotowy. Przez te 5 minut zdążył mnie nadepnąć, ugryźć i o mało nie przewrócić - tak go pokochałam. Nie ma on za sobą ciekawej przeszłości. Stał na jakimś placu zabaw, jego jedynym pożywieniem była trawa, stał tam od urodzenia. Nie ma paszportu, bo właściciel nie wiedział co to. Do tego został kupiony za grosze, bo wszyscy myśleli że to znarowiony do niczego nie nadający się koń- jednym słowem koń na rzeź. A teraz ja widzę, jaki on ma talent i zamiłowanie.


Jak jest teraz?
Koń chodzi swobodnie po pastwiskach, ścierniskach, wszędzie gdzie mu się chce razem ze stadem. Jest szczęśliwy, ja to widzę. Aktualnie mamy malutkie problemy z kopytkami, dokładniej strzałkami, które są postrzępione na końcach przez co koniowi niekomfortowo się biega, ale spokojnie, my to ogarniemy. :D
Na koniec dodam że konik jeszcze nie ma imienia, bo nie ma paszportu! Lecz przyjmijmy że będzie to Drako (imię podpieprzone od Ady XD)


Na tym blogu będę dzieliła się z Wami moimi końskimi doświadczeniami na podstawie pracy z tym małym zgredem. XD


Mam nadzieję że blog się spodoba. Na koniec linki:
Ask- http://ask.fm/bekson14
Moja osobista strona na fb- https://www.facebook.com/beksonek?fref=ts